50 lat Bożej wierności

OM obchodzi 50. rocznicę rozpoczęcia służby statków misyjnych! 18 lutego 1971 w pierwszy rejs wyruszył „Logos”, rozpoczynając pionierską służbę. Zakupiony w 1970 roku „Logos” był wypełnieniem wizji, która znacznie wcześniej rozwijała się w działaniu i modlitwie.

George Verwer, założyciel OM, po raz pierwszy podzielił się swoim nieszablonowym pomysłem podczas spotkania modlitewnego w angielskim mieście Bolton w 1964 roku. Dynamicznie rozwijająca się służba w Indiach i innych krajach Azji wymagała wówczas długich, mozolnych i niebezpiecznych przejazdów ciężarówkami – w ten sposób transportowano misjonarzy oraz literaturę. Transport lotniczy był zbyt drogi, ale George był przekonany, że musi istnieć lepsze rozwiązanie! Statek mógł pomieścić wiele osób, a także solidny ładunek książek i samochody, jednocześnie zapewniając miejsce spotkań i bazę do prowadzenia lokalnej służby.

Pomysł zdawał się być czystą fantazją. „Niektórzy myśleli, że brakuje mi piątej klepki” – wspomina George. W całym OM, mającym wtedy kilkunastoletnią historię działań misyjnych, nie było nikogo, kto miałby doświadczenie w zakupie i obsłudze statku. Skąd wziąć tak ogromne środki finansowe? Kto będzie na nim służył? Pytań było więcej niż odpowiedzi, ale George, wraz z przyjacielem i współzałożycielem służby, Dalem Rhotonem, nie dawali za wygraną. Lata wytrwałej modlitwy, klarowania się wizji i zdobywania partnerów zaowocowały możliwością działania.

Jako pierwszy zgłosił się brytyjski kapitan, który zrezygnował z dotychczasowej pracy i dołączył do grupy projektowej. I choć Graham Scott ostatecznie nie pływał misyjnym statkiem, stanął na czele grupy poszukującej odpowiedniej jednostki. W tym samym okresie wielu wierzących marynarzy zaoferowało doradztwo, a kościoły zaczęły odpowiadać na wezwanie do współpracy.

Wiadomość o nowej koncepcji służby zataczała coraz szersze kręgi. Nancy Coats, nauczycielka z USA, która wybrała się z OM na letnią ewangelizację do Hiszpanii, usłyszała że na statku jest wakat dla nauczyciela. Ktoś musi uczyć dzieci misjonarzy! „Zgodziłam się wyruszyć prosto z Hiszpanii i od razu zadzwoniłam do swojej szkoły, mówiąc, że już nie wrócę. W USA zostawiłam jedynie majątek w postaci nowego czerwonego Mustanga – poprosiłam tatę, by sprzedał samochód w moim imieniu i środki przekazał do OM” – wspomina Nancy.

Sam zakup statku był pełen cudów. We wrześniu 1970 roku George Verwer dowiedział się, że „Umanak”, wcześniej upatrzony przez komisję duński statek towarowy, znów jest dostępny (OM przegrał w pierwszej licytacji). Liderzy odebrali to jako potwierdzenie od Boga i wkrótce George leciał do Danii, by wpłacić kaucję. Podczas podpisywania umowy, brakował dokładnie połowy środków – trzeba było błyskawicznie zorganizować 70 000 funtów. Prawnik, który reprezentował OM, zgromadził w tym okresie niezliczone historie improwizacji i blefu. Jednak Bóg całkowicie zaopatrzył potrzeby zakupu i uruchomienia służby, również przez ogromną liczbę drobnych darowizn z całego świata. „Umanak” został przygotowany do służby i nazwany „Logos”, greckim określeniem Słowa, które w Biblii odnosi się do Pana Jezusa.

Założyciel OM, George Verwer, razem z pierwszą załogą statku modli się na pokładzie „Umanaka”, który wkrótce stanie się pierwszym misyjnym statkiem – „Logos”. 

Początki służby statku były pełne ekscytacji i pionierskiego ducha. Warunki życia były co najmniej skromne, a licznym wyzwaniom towarzyszyła radość tworzenia czegoś, o czym świat jeszcze nie słyszał. Cechą charakterystyczną tego dzieła stała się całkowita zależność od wyjątkowego rodzaju paliwa – modlitwy.

Bywało, że statek przebywał w portach dłużej niż przewidywano, bo brakowało pieniędzy na paliwo, istotnych dokumentów, odpowiedniego personelu lub niezbędnych części zamiennych. Pojawiały się przeszkody różnego rodzaju – trudne warunki pogodowe, napięcia polityczne, niechęć lokalnych władz. W każdej z tych spraw rozwiązania przychodziły dzięki modlitwie, z precyzją, która zdumiewała wszystkich – nieraz dosłownie w ostatniej chwili. Bycie częścią takiego przedsięwzięcia stało się dla tysięcy chrześcijan z całego świata potężnym doświadczeniem, które zbudowało ich wiarę i powołanie na dalsze życie.

Logos służył do roku 1988; wówczas zastąpił go drugi statek – Doulos, który pływał od 1977 do 2009 roku. Logos II był aktywny od 1989 do 2008, a obecny statek, Logos Hope, rozpoczął służbę w 2009 roku. Służba statków misyjnych doświadczyła dotkliwych prób, a nawet tragedii, ale we wszystkich okolicznościach mogliśmy zaświadczyć o wierności Boga, Jego niezawodnym zaopatrzeniu, ochronie i mocy. Na statkach OM służyło na przestrzeni lat wielu Polaków; obecnie na Logos Hope przebywa Małgosia.

Na rok 2020 planowaliśmy obchody 50-lecia statków przy okazji wizyty „Logos Hope” w Europie, jednak te plany trzeba było zweryfikować ze względu na pandemię. Statek wraz z załogą znajduje się obecnie na Karaibskiej wyspie Saint Vincent; ostatnie miesiące służby poświęcając na odbudowę zniszczonych przez huragany domów najuboższych mieszkańców Bahamów.

„50 lat temu stanąłem na pokładzie „Logosa” w Kopenhadze i dziękowałem Bogu, że darował nam ten statek” – wspomina George Verwer, energiczny 82-latek, który mimo wieku pozostaje aktywny w służbie. „Cieszymy się tym, co Bóg uczynił przez nasze statki. Co najmniej 100 milionów ludzi usłyszało dzięki tej służbie Ewangelię. Wiemy o tysiącach, które wyznały Jezusa Panem swojego życia, ale dopiero niebo opowie nam dalszy ciąg tej historii. Dziękujemy Bogu za niezliczonych współpracowników, często niewidocznych i niewymienionych z nazwiska, a także wszystkie osoby, które na przestrzeni lat wspierają nas modlitwą i finansami”.

Seelan Govender, obecny prezes Statków, podsumowuje te lata: „Patrząc wstecz na oddziaływanie statków misyjnych, jesteśmy absolutnie zaszczyceni i wzruszeni tym, że Bóg postanowił nas użyć. Miliony ludzi na całym świecie doświadczyły autentycznej mocy Ewangelii, która przynosi głęboką przemianę życia i całych społeczeństw, właśnie dzięki zetknięciu z tą służbą! Pragniemy, by to doświadczenie stało się udziałem kolejnych milionów i właśnie to przekonanie popycha nas do przodu – tak by wszyscy ludzie mieli szansę doświadczyć Bożej miłości, objawionej w Jezusie!”


 

To ważne. Warto podzielić się ze znajomymi.