Świętujemy 60 rocznicę OM: By cały świat mógł poznać Pana

Greg Kernaghan

W 2017 roku przypada sześćdziesięciolecie służby OM. Od teraz i przez cały rocznicowy rok będziemy prezentować historie opisujące kluczowe momenty, które ukształtowały współczesne oblicze OM, jednej z większych organizacji misyjnych na świecie.

Sześć dekad misji OM opowiada niezwykłą historię! Historię, która mogłaby nigdy nie zostać zapisana, biorąc pod uwagę jej bohaterów i wydarzenia, które miały miejsce.

Od skromnych początków za czasów garstki studentów pochłoniętych Bożą wizją, aż do wspólnoty złożonej z 3400 misjonarzy reprezentujących 100 różnych narodowości, służących w 115 krajach i na pokładzie statku, OM ma wciąż te same fundamenty. Wciąż wynika z poruszenia serc, wciąż ma w sobie ten sam idealizm, stawia te same wyzwania. Zaprasza i zachwyca. Jest rodziną, złożoną ze zwykłych ludzi, którzy bardziej przejęli się wielkością Boga niż skalą zadania, jakie przed nimi stoi.

60 lat działalności to oczywiście znaczące liczby – setki tysięcy misjonarzy, setki milionów ludzi, którym zwiastowano Ewangelię, setki siostrzanych organizacji, które narodziły się w łonie OM, a także ogromne środki finansowe, ofiarowane by przemieniać życia ludzi i całych społeczności.

Ale prawdziwa historia nie jest zapisana w liczbach, a w sercach zwykłych ludzi, którzy noszą w sobie małe ziarno wiary w wielkiego Boga. Naczelnym przesłaniem OM jest przekonanie, że Bóg może użyć każdego, kto w Nim pokłada swoją nadzieję. My jesteśmy tego żywym dowodem.

W tym jubileuszowym dla nas roku pragniemy zaprezentować 60 historii, opisujące kluczowe momenty, które ukształtowały współczesne oblicze OM. Nie są to kroki podejmowane według jakiejś wypracowanej strategii misyjnej. Te historie pokazują działanie Boga, który posługuje się okolicznościami, i w ten sposób kształtuje nas i przygotowuje do rzeczy, o których nigdy byśmy nie śnili. Pozostaliśmy przy tym ludzi – popełniliśmy błędy, zmarnowaliśmy okazje, nie uniknęliśmy konfliktów w relacjach. Ale w tym wszystkim doświadczaliśmy Bożej łaski, która stała się naszą chlubą i sercem naszego świadectwa.

Misjonarze OM, szczególnie w pierwszych dekadach, byli przede wszystkim pionierami. Wystarczy spojrzeć na inicjatywy, których się podejmowali:

  • Przekonywali tysiące młodych ludzi, że muszą nie tylko dostrzec świat poza granicami swojego kraju, ale również zmienić go dla Chrystusa.
  • Spędzali całe noce na modlitwie o narody, szczególnie te niezewangelizowane. Modlitwy nad mapą świata zaowocowały powołaniem statku misyjnego, który dotrze do narodów (w sumie mieliśmy cztery takie statki).
  • Wykazywali się nieposkromioną gorliwością, widoczną szczególnie w minimalistycznym stylu życia, co przyczyniło się do przekazywania wszystkich środków na dzieło ewangelizacji i zjednoczyło zespoły misyjne.
  • Przemycali Biblie i literaturę chrześcijańską (a później również maszyny drukarskie) w językach narodowych do Europy Wschodniej i krajów muzułmańskich.
  • „Zbombardowali” wiele krajów zespołami misyjnymi, które dostarczały egzemplarze Ewangelii do każdej skrzynki pocztowej i tym samym stworzyły fundament pod długofalową pracę w tych miejscach.
  • Sięgneli po nowe technologie, by rozpowszechniać Dobrą Nowinę o Jezusie w krajach zamkniętych na ewangelię.

Błyskawiczny rozwój, budowany w oparciu o lokalnych, krajowych przywódców, jest niejako wynikiem działania w oparciu o konkretne zasady. OM ma swój własny etos, który wciąż kształtuje kolejnych misjonarzy i buduje poczucie jedności na całym świecie:

  • Poczucie przynaglenia w głoszeniu Bożego Królestwa, które należy zwiastować na wszelkie sposoby i służyć każdemu, kto tego potrzebuje.
  • Gotowość, by stawiać kroki wiary i ryzykować ewentualne porażki.
  • Współdziałanie z kościołami, zarówno w krajach wysyłających, jak i przyjmujących misjonarzy.
  • Otwartość na współpracę z innymi organizacjami, byle tylko skutecznie głosić Ewangelię (np. OM świetnie dociera do ludzi z pomocą chrześcijańskich filmów i książek, przygotowywanych przez inne grupy).
  • Płaska struktura organizacyjna oraz przywódcy, którzy są maksymalnie dostępni, transparentni i odpowiedzialni przed innymi.
  • Kultura szacunku wobec siebie nawzajem i dbałość o zachowanie życiowej równowagi.
  • Zdrowe poczucie humoru, które odświeża nas wśród zmagań z niebywale ważnym powołaniem. Na jednym z międzynarodowych spotkań liderów, w czasie przeznaczonym na śpiewanie pieśni uwielbienia, nasi bracia z Indii codziennie uczyli całe zgromadzenie krótkiej pieśni w języku hindi, którą przyjezdni z zachodu powtarzali z wielkim namaszczeniem. Na zakończenie ujawnili jej treść: „Kochamy OM w Indiach. Obiecujemy przekazać im połowę swoich dochodów!”. Na podobnym zgromadzeniu przeprowadzono krótką ale burzliwą dyskusję nt. propozycji uregulowania kwestii męskich kolczyków – i to był żart. Podobne śmieszne zdarzenia mają w OMie swoje życzliwe miejsce.

Pragniemy więc opowiedzieć raz jeszcze niektóre z najciekawszych opowieści. Nie będzie to spójny zapis historii OM, bo jest ona długa i skomplikowana. Gdyby OM była samochodem – a mieliśmy ich w naszej organizacji tysiące – miałaby wielki pedał gazu i maleńkie lusterka. Jesteśmy ludźmi, którzy patrzą w przód, trzymając się mocno Bożych obietnic.

W naszej historii zapisaliśmy takie słowa: „Od początku kierowało nami głębokie przekonanie, że wszyscy ludzie powinni choć raz w życiu usłyszeć Ewangelię. A więc wyruszyliśmy. Żadne miejsce nie było zbyt odległe, żaden naród zbyt daleki, żaden pomysł zbyt szalony, żadne marzenie zbyt wielkie, a nasze porażki i tak nas nie powstrzymywały. Dziesiątki tysięcy przyłączyły się do nas, a miliony usłyszały Dobrą Nowinę. Ale to jeszcze nie koniec”.

Gdzie więc to „jeszcze” nas zaprowadzi? Dowiedz się, wędrując z nami przez ten nabliższy rok…

Greg Kernaghan przyłączył się do OM w 1978 roku, w czasach gdy przywódcami byli pierwsi pionierzy ruchu, a legendarne opowieści o wydarzeniach tamtych lat były powszechnie znane. Wraz z żoną Anni służyli na statkach, w Finlandii, Kanadzie i w ramach międzynarodowej służby komunikacyjnej OMNI.

To ważne. Warto podzielić się ze znajomymi.