Powrót do początków

George Barathan urodził się i dorastał na Sri Lance jako jedyny syn praktykującej hinduistki i ojca powiązanego z chrześcijaństwem, który zaniedbywał rodzinę. Małżeństwo nie przetrwało, a mama George’a na długo nosiła niechęć do chrześcijan (prawdopodobnie z powodu męża) i ostrzegała syna przed nimi. Jednak George widział w nich miłość Chrystusa. Pierwszą chrześcijanką na jego drodze była starsza kobieta, która opiekowała się nim, kiedy odwiedzał ojca. Czytała mu biblijne historie i częstowała jedzeniem. Drugim wierzącym w jego życiu był angielski misjonarz uczący w szkole. Mówił o Sandu Sundarze Singhu i Chrystusie. Coraz więcej pytań o  Jezusa rodziło się w sercu George’a. Czas mijał i kiedy George był w szkole średniej udał się z ciekawości na krucjatę Youth for Christ (organizacja misyjna z ramienia, której działał m. in. Billy Graham – przyp. tłum.). Tam poruszył go przekaz o ofierze Jezusa. Zrozumiał, że to Jezus jest brakującym elementem w jego życiu. Tego dnia George się nawrócił. Jego matka zobaczyła zmiany w swoim synu i choć przestał z nią chodzić do świątyni, zaakceptowała decyzję syna.

Dwa lata później do Sri Lanki dotarł statek OM Logos. George był zachęcony odwagą  misjonarzy OM służących w jego kraju związanego buddyzmem i postanowił dołączyć do ekipy, służąc przez następne 25 lat swojego życia na statku. Tam też poznał swoją żonę – Singapurkę Janet. Obecnie mieszkają w Kanadzie i są zaangażowani w służbę wśród wdów na Sri Lance, dokąd podróżują co jakiś czas. Na Sri Lance miała miejsce wojna domowa, w  wyniku której 40 000 kobiet straciło mężów. Większość  z nim należy do grupy etnicznej Tamilów wyznającej hinduizm. Wiele z nich wciąż nie słyszało ewangelii. Wdowy otrzymują praktyczną pomoc, jak np. naprawy usterek lub dostają  maszyny do szycia, by móc się samodzielnie utrzymywać. Oprócz tego misjonarze starają się otoczyć je opieką duszpasterską. George i jego żona oferują modlitwy i zachętę. Pomimo pandemii, z pomocą lokalnych  kościołów, służba jest nadal kontynuowana. Takim sposobem, droga Georga za Bogiem zatoczyła koło i wróciła do miejsca, gdzie się zaczęła.

Prosimy o modlitwy o zbawienie wdów ze Sri Lanki i aby lokalne wspólnoty mogły nadal wśród nich efektywnie służyć.

To ważne. Warto podzielić się ze znajomymi.