Bez względu na okoliczności, Bóg zbawiał. I zrobi to znów

OM International o potężnych przeszkodach w misjach na całym świecie

Ninejszy artykuł to tłumaczenie tekstu zamieszczonego oryginalnie na blogu SALT&LIGHT: http://saltandlight.sg

Gracia Lee & Tan Huey Ying, 24 marca 2020;
tłum. na język polski Filip Łapiński


Podczas gdy kolejne państwa zamykają swoje granice, misjonarze i ich organizacje na całym świecie nie pozostają bez szwanku. Sytuacja ma ogromny wpływ zarówno na projekty misyjne jak i ich finansowanie.

Choć jego organizacja musi radzić sobie z szybko rozwijającą się sytuacją, Lawrence Tong, międzynarodowy dyrektor jednej z największych organizacji misyjnych na świecie – Operation Mobilisation (OM) – całkowicie ufa, że Bóg ma wszystko pod kontrolą.

W wywiadzie telefonicznym z Salt&Light, Lawrence Tong wyznał, że podczas gdy wiele z działań organizacji zostało wstrzymanych lub zakłóconych, wers z Przypowieści 19,21 pomaga utrzymać właściwą perspektywę. Jak mówi, „Możemy mieć najlepsze plany na organizację naszych misji i dla nas, ale ostatecznie to Boże plany się spełnią, a my musimy poddać się Jego woli. To może nie mieć nic wspólnego z koronawirusem, ale ma wiele wspólnego z naszą postawą wobec Boga; z przyznaniem, że to On jest Bogiem”.

Roztropność, nie strach

Choć nikt z 5,5-tysięcznego zespołu OM-u w 110 krajach nie został zarażony nowym koronawirusem, Tong zaznaczył, że „ewidentnie wpłynął on na sposób, w jaki prowadzimy nasze działania i służbę”. Jak powiedział, wszystkie wydarzenia, konferencje, międzynarodowe spotkania i krótkoterminowe służby OM-u zostały wstrzymane do 15 czerwca, podczas gdy ludzie będący na krótkoterminowych wyjazdach misyjnych zostali odwołani. „Nie postępujemy tak ze strachu. Po prostu praktykujemy cnotę roztropności. Chcemy współdziałać z rządami państw i pomóc w opanowaniu sytuacji”.

Dodał, że OM założył również międzynarodowy zespół szybkiego reagowania składający się z około 12 osób monitorujących sytuację wokół epidemii COVID-19 w celu upewnienia się, że wszystkie działania OM-u na całym świecie odbywają się w zgodzie z wytycznymi rządów.

Jedną ze służb OM-u, które najmocniej odczuły kryzys, jest statek Logos Hope, który w środę 18 marca ogłosił na Facebooku, że zamyka czasowo działalność publiczną. Statek OM, na którym służy zwykle około 400 wolontariuszy z przeszło 60 krajów, cumuje właśnie w Kingston na Jamajce – według planów, miał wkrótce przepłynąć przez Atlantyk na coroczną konserwację na Wyspach Kanaryjskich, a następnie wyruszyć do Europy.

„Na tym etapie oczekujemy, że statek zostanie na Karaibach przez następne trzy miesiące” – czytamy w poście – „trwają prace nad ustaleniem, jak harmonogram okrętu zmieni się w tym najbliższym czasie”. Dodano także, że grupa szybkiego reagowania została oddelegowana do trzymania ręki na pulsie i podejmowania decyzji w zgodzie z zaleceniami wszystkich odpowiednich władz.

Tong zwrócił uwagę, że decyzja o zamknięciu statku dla odwiedzających została podjęta we współpracy z lokalnymi władzami, a także dlatego, że mieszkańcy sami w ostatnim okresie niechętnie go odwiedzali. „Strach przed zainfekowanymi statkami pasażerskimi i liniowcami nie oszczędził także Logos Hope, choć nikt na pokładzie nie został zarażony” – dodał.

Logos Hope – największa pływająca księgarnia – zazwyczaj gości tysiące odwiedzających każdego dnia.

Ufając Mu bez ustanku

Kolejnym zmartwieniem dla OM-u, który realizuje swoje projekty przede wszystkim dzięki ofiarności chrześcijańskich wspólnot na całym świecie, jest ekonomiczny wpływ koronawirusa na pracę misyjną.

Lawrence Tong powiedział: „wielu ludzi stoi dziś przed ogromnymi ekonomicznymi wyzwaniami z powodu tego wirusa. Firmy i dochody ludzi są mocno poturbowane, więc myślę że wsparcie dla OM-u także nie pozostanie nienaruszone. To coś, o co musimy się modlić, aby Bóg wciąż nas zaopatrywał”.

Niemniej jednak, Tong zauważył też „piękną rzecz” – przez 63 lata prowadzenia misji na całym świecie, OM nigdy nie musiał zawieszać swojej służby przez brak środków finansowych. „Bez względu na okoliczności, we wszystkich ekonomicznych kryzysach i przez najtrudniejsze czasy, Bóg jakoś nas wybawiał i szliśmy dalej. Wierzę, że tym razem będzie podobnie. Z Bożą łaską, uda się nam. Po prostu musimy być mądrzy w tym, jak zarządzamy naszymi zasobami i wrażliwi na to, jak prowadzi nas Duch Święty. A w tym samym czasie nieustannie Mu ufać”.

Zatrzymać się na modlitwę

Czas, gdy wielu z nas musiało zrezygnować z aktywności, Lawrence Tong wykorzystuje jako okazję do modlitwy i refleksji. Werset, który szczególnie wybrzmiewa w jego myślach to List do Filipian 4,6-7, który poleca wierzącym, by nie martwiąc się o nic, powierzyli swoje sprawy Bogu, w zaufaniu, że Jego pokój będzie strzegł naszych serc i umysłów. Jak mówi, „Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy, było stworzenie szczególnej przestrzeni na modlitwę. W zeszłym tygodniu umówiliśmy się razem z SIM International – inną organizacją misyjną – na Światowy Dzień Modlitwy. 26 marca wszystkie zespoły OM-u na całym świecie spędzają 24 godziny na poście i modlitwie”.

Tong dodał także, że OM jako organizacja przeznacza też czas na refleksję nad tym, co Bóg może chcieć powiedzieć przez ten kryzys. „Dziś rano mieliśmy spotkanie modlitewne, na którym powiedziałem naszemu zespołowi: Świat nie widział większej potęgi wojskowej niż USA i większej potęgi ekonomicznej niż Chiny. Wszyscy wydają się radzić sobie z problemami tego świata. A jednak Bóg pozwolił małemu wirusowi upokorzyć nas wszystkich. Wojskowi i ekonomiczni eksperci nie są w stanie poradzić sobie ze zwykłym wirusem. Co więc mówi do nas Bóg?”.

To nie czas na odwrót

Podczas gdy przez jakiś czas nie będziemy w stanie wyjechać na misję poza granice swojego kraju, możemy dać z siebie więcej w relacjach międzyludzkich, poświęceniu czasu na wzajemne zachęcanie, na docenienie przyjaźni – mówi Lawrence Tong. „To także wspaniała okazja do okazywania współczucia i gościnności. Gdziekolwiek jesteśmy, możemy być solą i światłem w naszej małej ojczyźnie, pomagając sąsiadom w potrzebie lub dołączając do kogoś, kto robi coś dobrego”. Na przykład, misjonarze z biura OM w Singapurze ostatnio zaprosili do swoich domów robotników z Malezji, którzy nie mogli wrócić do ojczyzny przez zakaz podróży. „Jeśli nie wyjeżdżamy służyć w innych krajach, wciąż możemy znaleźć mnóstwo okazji, by działać lokalnie” – dodaje.
Pomimo wielu zakłóceń w działalności istniejących służb, Lawrence Tong wierzy, że to nie czas, by wierzący wycofali się ze swojego zaangażowania. „Myślę, że to wspaniała okazja do dzielenia się miłością Bożą z ludźmi – szczególnie z tymi, którzy potrzebują nadziei i wytchnienia od presji i stresu. To czas dla nas jako dla Kościoła – ludu Bożego – by przejść ten kryzys wspólnie z naszymi niewierzącymi przyjaciółmi, zapewniając ich, że pośród wszystkiego co się dzieje istnieje Bóg, którzy ma wszystko pod kontrolą.

Wierzę z całego serca, że Bóg ma wszystko pod kontrolą”.

Ninejszy artykuł to tłumaczenie tekstu zamieszczonego oryginalnie na blogu SALT&LIGHT: http://saltandlight.sg

 


Epidemia koronawirusa ma istotny wpływ na finansowanie projektów misyjnych; założyliśmy specjalny międzynarodowy fundusz łagodzenia efektów tego kryzysu w miejscach najuboższych. Wesprzyj służbę POMIMO wyzwań!

PRZEKAŻ WSPARCIE
To ważne. Warto podzielić się ze znajomymi.